Niezwykłym dla większości pacjentów na pierwszej wizycie jest to, jakie pytania zadaję podczas wywiadu. Zawsze pytam o stare urazy, wypadki, niejednokrotnie również o dolegliwości gastryczne. W temacie dlaczego o to pytam, przygotowuję właśnie duży osobny materiał. Dziś jednak chciałabym przytoczyć Wam przykład zapotrzebowania na takie pytania 😊 A mianowicie odpowiem na pytanie. Czy odskręconej kostki może Cię boleć bark?
Odpowiedź brzmi, tak – może Cię boleć bark.
Koncepcji tego, dlaczego tak się dzieje jest kilka. Uważam, że są one dla siebie równoważne i uzupełniają się wzajemnie. Dzisiaj opowiem o koncepcji mechanicznej oraz pracy taśm anatomicznych w funkcji chodu, bo właśnie taki problem dotyczył mojej pacjentki.
Pacjentka, nazwijmy ją Agnieszka (celowo zmieniam imię pacjentki) w wieku 29 lat zgłosiła się do mnie z dokuczliwym bólem lewego barku, który pojawiał się głównie przy bieganiu i zasadniczo nie przeszkadzał w codziennych czynnościach. Przyszła jednak wiosna – czas dla biegaczy, czy nawet czas dłuższych spacerów no i utajony przez zimę bark zaczął się odzywać.
Co dał mi wywiad?
W wywiadzie nie znalazłam znamion kontuzji czy urazu w tym barku. Nic nie wskazywało także na to, że był bardziej obciążany niż drugi. Praca kreatywna, połowa czasu pracy spędzana przed komputerem – poza tym bardzo aktywna kobieta. Jednak wywiad wskazał także na wiele trudności związanych z prawą stopą oraz stawem skokowym. Nawykowe skręcenia, w tym pierwsze 4 lata wcześniej oraz ból w podbiciu zaczynający się po przebiegnięciu około 5-ciu kilometrów. Jak się okazało, ból w podbiciu pojawiał się… przed pojawieniem się bólu w barku podczas tego samego treningu! Zapaliło to pewną czerwoną lampkę w naszych poszukiwaniach.
Skąd brał się ból?
Po wywiadzie przeszłam do analizy postawy ciała oraz chodu pacjentki. W pozycji stojącej wyraźnie wyróżniała się różnica w położeniu łopatek i uniesiony lewy bark 2-3 cm względem prawego. Dalej minimalne uniesienie prawego biodra ciężar ciała przerzucony do przodu względem osi kręgosłupa, tak żeby odciążyć stopy. Analiza napięć i testy mięśniowe okazały się już tylko formalnością.
Napięcie u Agnieszki przenosiło się od prawej stopy i jej rozcięgna podeszwowego, poprzez prawą łydkę i pośladek, przenosząc się na poziomie miednicy na lewą stronę mięśni przykręgosłupowych oraz mięsień równoległoboczny i czworoboczny grzbietu. Mięśnie te są odpowiedzialne także ze ułożenie łopatki w przestrzeni. Dodatkowo osłabione były mięśnie zaopatrujące lewe ramię od przodu, czyli mięsień piersiowy oraz zębaty.
Po polsku, co tam się wydarzyło?
Podczas chodzenia, prawidłowa jest praca naprzemienna rąk i nóg. Zatem jeżeli coś dzieje się na jednym końcu taśmy mięśniowej, ciało szuka sobie drogi wspomagania dla rozwiązania tego problemu na całej jej długości. Innymi słowy nasz mózg szuka sposobu w jaki może rozłożyć obciążenie ochraniając miejsce, które uległo uszkodzeniu lub przeciążeniu. Oczywiście, kiedyś drogi kompensacji się kończą i przechodzimy w stan, w którym zaangażowane struktury bólem sygnalizują problem. Wtedy musimy zdecydować. Albo rezygnujemy z nadmiernego obciążania tkanek, albo staramy się znaleźć miejsce, od którego zaczął się problem i naprawiamy go 😊 Tutaj decyzja brzmiała: Naprawiamy po Twojemu.
Jak zatem wyglądała terapia?
Technikami terapii manualnej z użyciem katów, pinów oraz łokcia popracowałam u Agnieszki ze stopą oraz ścięgnem Achillesa na pierwszej terapii oraz wprowadziłam ćwiczenia mające na celu reedukację ruchu podczas chodzenia i biegania. Ćwiczenia miały na celu naukę prawidłowego obciążania prawej nogi. Podczas drugiej terapii, po dwóch tygodniach od pierwszej wizyty – napięcie i ból w barku zmniejszył się o ok. 70% – popracowałam z pozostałością napięcia na prostownikach grzbietu oraz mięśniu czworobocznym i równoległobocznym wokół łopatki. Wprowadziłyśmy także ćwiczenia wzmacniające obręcz barkową wspomagające utrzymanie efektu.
A jak z trwałością efektu?
W tym momencie – miesiąc po ostatniej terapii – moja pacjentka nie zgłasza powrotu dolegliwości. Trzeba tutaj nadmienić, że Aga dzielnie ćwiczy, zwłaszcza równe obciążanie obu nóg. Wykonywanie zadania domowego ma nieraz kluczowe znaczenie w kontekście trwałości efektu 😊
CASE STUDY: Czy od skręconej kostki może boleć bark?
Niezwykłym dla większości pacjentów na pierwszej wizycie jest to, jakie pytania zadaję podczas wywiadu. Zawsze pytam o stare urazy, wypadki, niejednokrotnie również o dolegliwości gastryczne. W temacie dlaczego o to pytam, przygotowuję właśnie duży osobny materiał. Dziś jednak chciałabym przytoczyć Wam przykład zapotrzebowania na takie pytania 😊 A mianowicie odpowiem na pytanie. Czy od skręconej kostki może Cię boleć bark?
Odpowiedź brzmi, tak – może Cię boleć bark.
Koncepcji tego, dlaczego tak się dzieje jest kilka. Uważam, że są one dla siebie równoważne i uzupełniają się wzajemnie. Dzisiaj opowiem o koncepcji mechanicznej oraz pracy taśm anatomicznych w funkcji chodu, bo właśnie taki problem dotyczył mojej pacjentki.
Pacjentka, nazwijmy ją Agnieszka (celowo zmieniam imię pacjentki) w wieku 29 lat zgłosiła się do mnie z dokuczliwym bólem lewego barku, który pojawiał się głównie przy bieganiu i zasadniczo nie przeszkadzał w codziennych czynnościach. Przyszła jednak wiosna – czas dla biegaczy, czy nawet czas dłuższych spacerów no i utajony przez zimę bark zaczął się odzywać.
Co dał mi wywiad?
W wywiadzie nie znalazłam znamion kontuzji czy urazu w tym barku. Nic nie wskazywało także na to, że był bardziej obciążany niż drugi. Praca kreatywna, połowa czasu pracy spędzana przed komputerem – poza tym bardzo aktywna kobieta. Jednak wywiad wskazał także na wiele trudności związanych z prawą stopą oraz stawem skokowym. Nawykowe skręcenia, w tym pierwsze 4 lata wcześniej oraz ból w podbiciu zaczynający się po przebiegnięciu około 5-ciu kilometrów. Jak się okazało, ból w podbiciu pojawiał się… przed pojawieniem się bólu w barku podczas tego samego treningu! Zapaliło to pewną czerwoną lampkę w naszych poszukiwaniach.
Skąd brał się ból?
Po wywiadzie przeszłam do analizy postawy ciała oraz chodu pacjentki. W pozycji stojącej wyraźnie wyróżniała się różnica w położeniu łopatek i uniesiony lewy bark 2-3 cm względem prawego. Dalej minimalne uniesienie prawego biodra ciężar ciała przerzucony do przodu względem osi kręgosłupa, tak żeby odciążyć stopy. Analiza napięć i testy mięśniowe okazały się już tylko formalnością.
Napięcie u Agnieszki przenosiło się od prawej stopy i jej rozcięgna podeszwowego, poprzez prawą łydkę i pośladek, przenosząc się na poziomie miednicy na lewą stronę mięśni przykręgosłupowych oraz mięsień równoległoboczny i czworoboczny grzbietu. Mięśnie te są odpowiedzialne także ze ułożenie łopatki w przestrzeni. Dodatkowo osłabione były mięśnie zaopatrujące lewe ramię od przodu, czyli mięsień piersiowy oraz zębaty.
Po polsku, co tam się wydarzyło?
Podczas chodzenia, prawidłowa jest praca naprzemienna rąk i nóg. Zatem jeżeli coś dzieje się na jednym końcu taśmy mięśniowej, ciało szuka sobie drogi wspomagania dla rozwiązania tego problemu na całej jej długości. Innymi słowy nasz mózg szuka sposobu w jaki może rozłożyć obciążenie ochraniając miejsce, które uległo uszkodzeniu lub przeciążeniu. Oczywiście, kiedyś drogi kompensacji się kończą i przechodzimy w stan, w którym zaangażowane struktury bólem sygnalizują problem. Wtedy musimy zdecydować. Albo rezygnujemy z nadmiernego obciążania tkanek, albo staramy się znaleźć miejsce, od którego zaczął się problem i naprawiamy go 😊 Tutaj decyzja brzmiała: Naprawiamy po Twojemu.
Jak zatem wyglądała terapia?
Technikami terapii manualnej z użyciem katów, pinów oraz łokcia popracowałam u Agnieszki ze stopą oraz ścięgnem Achillesa na pierwszej terapii oraz wprowadziłam ćwiczenia mające na celu reedukację ruchu podczas chodzenia i biegania. Ćwiczenia miały na celu naukę prawidłowego obciążania prawej nogi. Podczas drugiej terapii, po dwóch tygodniach od pierwszej wizyty – napięcie i ból w barku zmniejszył się o ok. 70% – popracowałam z pozostałością napięcia na prostownikach grzbietu oraz mięśniu czworobocznym i równoległobocznym wokół łopatki. Wprowadziłyśmy także ćwiczenia wzmacniające obręcz barkową wspomagające utrzymanie efektu.
A jak z trwałością efektu?
W tym momencie – miesiąc po ostatniej terapii – moja pacjentka nie zgłasza powrotu dolegliwości. Trzeba tutaj nadmienić, że Aga dzielnie ćwiczy, zwłaszcza równe obciążanie obu nóg. Wykonywanie zadania domowego ma nieraz kluczowe znaczenie w kontekście trwałości efektu 😊
Related Posts
Nareszcie. Moje pierwsze CASE STUDY: Nadgarstek po wypadku motocyklowym.
To jest przypadek, który kopnął mnie w końcu do pisania o… przypadkach :) konwencjonalna medycyna położyła na nim krzyżyk, a …
CASE STUDY: Nigdy nie jest za późno!
W dzisiejszym przypadku poruszę temat bardzo ważny i spróbuję Cię przekonać, że nigdy nie jest za późno na rehabilitację! Pacjentka, …
CASE STUDY: Bardzo podobne objawy, dwie odmienne przyczyny.
Wbrew pozorom nie jest to rzadka sytuacja. Podobne objawy mogą być powodowane przez zupełnie odmienne przyczyny. Dzisiaj chcę opowiedzieć historię …
CASE STUDY: Dlaczego Twój pośladek nie istnieje?
Masz dobry plan treningowy. Ćwiczysz technicznie jak należy. Pozornie wszystko jest w porządku, ale jednak mięśnie nie wyglądają tak jak …