Wypadające krążki – ostatnio jakaś plaga w gabinecie!
A co gorsza, totalna bzdura. I oczywiście nie jest to wina pacjentów. Skąd oni mają wiedzieć, że to bzdura skoro takie informacje płyną od medycznych autorytetów, z którymi spotkali się wcześniej.
Raz na zawsze zapamiętajcie – NIE MA czegoś takiego jak wypadające krążki. Tym bardziej nie można ich wstawić na swoje miejsce. Na przykładzie pacjentki opowiem Wam, o co w tym wszystkim chodzi. Czym jest popularne kliknięcie określane jako wstawienie ‘wypadającego krążka’ na miejsce?
Trochę o samym przypadku
Dziewczyna, lat 35 – od dwóch lat ogromne bóle w pasie lędźwiowo-krzyżowym z promieniowaniem do lewej nogi. Przyszła do mnie z diagnozą krótszej nogi i wypadających krążków w kręgosłupie lędźwiowym… nie będziemy się dużo rozwodzić nad faktem, od kogo taką diagnozę otrzymała. Sama jej bynajmniej nie wymyśliła.
Co tam u tej mojej pacjentki w rzeczywistości było?
Analiza postawy ciała oraz chodu jasno pokazywała shift, czyli przesunięcie na poziomie miednicy na lewą stronę. Było to spowodowane ucieczką od bólu z prawej strony kręgosłupa lędźwiowego. Równocześnie powodowało oczywiste obciążenie i zwiększenie ucisku na struktury po lewej stronie.
Analiza rozłożenia napięć w ciele i testy mięśniowe pokazały nam znów dużo dużo napięcia w prawym biodrze i lewym barku. Objawił się również totalny brak aktywności mięśni brzucha i mięśni stabilizujących miednicę.
Skąd to wszystko się wzięło?
W historii urazów pacjentki znalazły się dwie bardzo znaczące rzeczy: dwa razy złamana lewa ręka, raz z przemieszczeniem co dało konieczność założenia stabilizacji w formie śrub, a później wyjęcia ich. Po całym zabiegu pozostała długa blizna przez lewy łokieć oraz dwa razy wbity gwóźdź w prawą stopę. Dodajmy do tego zaciskanie zębów ze stresu i kombo murowane. Te wszystkie czynniki spowodowały ‘ucieczkę’ ciała od miejsc problemowych i tworzyło kompensacje w innych częściach ciała. Najbardziej oberwało lewe biodro, ponieważ zebrało obciążenie z całego ciała.
Skąd brał się ból?
Totalny brak aktywności mięśni stabilizujących kręgosłup lędźwiowy powodował zły rozkład obciążenia i wszystko ładowało się w stawy kręgosłupa. Mięśnie i więzadła, które walczyły o jakąkolwiek stabilność pociągały za sobą kręgi. To właśnie ‘ucieczkę’ wyrostka jednego kręgu ze stawu, w którym łączy się z drugim – niższym kręgiem wielu pacjentów określa jako wypadający krążek. Manipulację w tej przestrzeni, czyli pozwolenie kręgom na wrócenie do swojej prawidłowej pozycji wyobrażamy sobie (nie do końca zgodnie z prawdą) jako wstawienie dysku.
Ucieczka ciężaru całego ciała na lewą nogę, skrócenie struktur i ucisk na naczynia i nerwy powodował ból z promieniowaniem oraz funkcjonalnie skróconą kończynę. Nie przekłada się na skrócenie anatomiczne.
Jak się naprawiłyśmy?
Praca z blizną po śrubach w łokciu pozwoliła nam rozluźnić lewy bark. Tym samym trochę oddechu dostała cała góra ciała, która wróciła do prawidłowej swojej pozycji.
Praca ze strukturami wokół miednicy, a zwłaszcza nadmiernie rozciągniętymi i osłabionymi mięśniami, i więzadłami z prawej strony przygotowała nam dół ciała do prawidłowej pracy.
Na koniec rozluźnienie lewego pośladka odpuściło nam ucisk i promieniowanie do lewej nogi, a ciało wróciło do swojej prawidłowej osi. Pozwoliło to odciążyć kręgosłup lędźwiowy.
Co dalej?
Oczywiście to nie koniec, teraz ciało należy nauczyć prawidłowego ruchu – czyli utrzymania tego efektu, który osiągnęłyśmy. Należy do tego także wzmocnienie mięśni brzucha oraz pośladków. Ciało, które dwa lata funkcjonowało w nieprawidłowym ustawieniu niestety będzie chciało do niego wracać.
Podsumowując, ‘wypadający krążek’ i ‘wstawienie krążka’ to potocznie sytuacja, w której kręgi delikatnie zmieniają położenie względem siebie. Manipulacja w obrębie stawów między nimi pozwala na ulżenie wszystkim strukturom wokół. Krótsza noga to zaś najczęściej napięcie struktur w obrębie stabilizatorów miednicy co powoduje uniesienie jednego biodra w górę. Oczywiście, zdarzają się także sytuacje prawdziwego ‘wypadnięcia jądra krążka międzykręgowego’ oraz faktycznie krótsza noga. Zwróć uwagę jednak, że muszą być potwierdzone za pomocą rezonansu magnetycznego oraz RTG. A w przypadku prawdziwego „wypadnięcia krążka” chodzenie o własnych siłach, zwłaszcza w pozycji wyprostowanej jest zasadniczo utrudnione tysiąc razy bardziej.
Chcesz więcej? Wpadnij za dwa tygodnie lub napisz do mnie ze swoim problemem, a postaram się od razu coś doradzić!
CASE STUDY: O “wypadających krążkach” słów kilka
Wypadające krążki – ostatnio jakaś plaga w gabinecie!
A co gorsza, totalna bzdura. I oczywiście nie jest to wina pacjentów. Skąd oni mają wiedzieć, że to bzdura skoro takie informacje płyną od medycznych autorytetów, z którymi spotkali się wcześniej.
Raz na zawsze zapamiętajcie – NIE MA czegoś takiego jak wypadające krążki. Tym bardziej nie można ich wstawić na swoje miejsce. Na przykładzie pacjentki opowiem Wam, o co w tym wszystkim chodzi. Czym jest popularne kliknięcie określane jako wstawienie ‘wypadającego krążka’ na miejsce?
Trochę o samym przypadku
Dziewczyna, lat 35 – od dwóch lat ogromne bóle w pasie lędźwiowo-krzyżowym z promieniowaniem do lewej nogi. Przyszła do mnie z diagnozą krótszej nogi i wypadających krążków w kręgosłupie lędźwiowym… nie będziemy się dużo rozwodzić nad faktem, od kogo taką diagnozę otrzymała. Sama jej bynajmniej nie wymyśliła.
Co tam u tej mojej pacjentki w rzeczywistości było?
Analiza postawy ciała oraz chodu jasno pokazywała shift, czyli przesunięcie na poziomie miednicy na lewą stronę. Było to spowodowane ucieczką od bólu z prawej strony kręgosłupa lędźwiowego. Równocześnie powodowało oczywiste obciążenie i zwiększenie ucisku na struktury po lewej stronie.
Analiza rozłożenia napięć w ciele i testy mięśniowe pokazały nam znów dużo dużo napięcia w prawym biodrze i lewym barku. Objawił się również totalny brak aktywności mięśni brzucha i mięśni stabilizujących miednicę.
Skąd to wszystko się wzięło?
W historii urazów pacjentki znalazły się dwie bardzo znaczące rzeczy: dwa razy złamana lewa ręka, raz z przemieszczeniem co dało konieczność założenia stabilizacji w formie śrub, a później wyjęcia ich. Po całym zabiegu pozostała długa blizna przez lewy łokieć oraz dwa razy wbity gwóźdź w prawą stopę. Dodajmy do tego zaciskanie zębów ze stresu i kombo murowane. Te wszystkie czynniki spowodowały ‘ucieczkę’ ciała od miejsc problemowych i tworzyło kompensacje w innych częściach ciała. Najbardziej oberwało lewe biodro, ponieważ zebrało obciążenie z całego ciała.
Skąd brał się ból?
Jak się naprawiłyśmy?
Co dalej?
Oczywiście to nie koniec, teraz ciało należy nauczyć prawidłowego ruchu – czyli utrzymania tego efektu, który osiągnęłyśmy. Należy do tego także wzmocnienie mięśni brzucha oraz pośladków. Ciało, które dwa lata funkcjonowało w nieprawidłowym ustawieniu niestety będzie chciało do niego wracać.
Podsumowując, ‘wypadający krążek’ i ‘wstawienie krążka’ to potocznie sytuacja, w której kręgi delikatnie zmieniają położenie względem siebie. Manipulacja w obrębie stawów między nimi pozwala na ulżenie wszystkim strukturom wokół. Krótsza noga to zaś najczęściej napięcie struktur w obrębie stabilizatorów miednicy co powoduje uniesienie jednego biodra w górę. Oczywiście, zdarzają się także sytuacje prawdziwego ‘wypadnięcia jądra krążka międzykręgowego’ oraz faktycznie krótsza noga. Zwróć uwagę jednak, że muszą być potwierdzone za pomocą rezonansu magnetycznego oraz RTG. A w przypadku prawdziwego „wypadnięcia krążka” chodzenie o własnych siłach, zwłaszcza w pozycji wyprostowanej jest zasadniczo utrudnione tysiąc razy bardziej.
Chcesz więcej? Wpadnij za dwa tygodnie lub napisz do mnie ze swoim problemem, a postaram się od razu coś doradzić!
Related Posts
Nareszcie. Moje pierwsze CASE STUDY: Nadgarstek po wypadku motocyklowym.
To jest przypadek, który kopnął mnie w końcu do pisania o… przypadkach :) konwencjonalna medycyna położyła na nim krzyżyk, a …